Emoryci
Galaktyka:
Xanthar-1
Układ planetarny:
Fezzran-3
Planeta matka:
Quesstris
Opis planety matki:
Planeta-matka Emorytów jest jedną z najmniejszych planet w układzie planetarnym Fezzran-3. Otoczona dziwnymi, sinymi gazami, przez które słońce dolatuje z ledwością. Nic zatem dziwnego, że wiele gatunków roślin nie znalazło tutaj swojego miejsca, musząc stanowczo szybko ewoluować. W ten sposób utworzyły się pierwsze, niezwykle wytrzymałe, Quesstriskie drzewa. Jeden z najpotężniejszych, drewnianych materiałów, jaki znany jest w Xanthar-1. Nie wiadomo w jaki sposób zdołały przeżyć na planecie, która jedynie udekorowana jest w blado-fioletową trawę i podobnego koloru piach. Odpowiedź można znaleźć jedynie wtedy, gdy wejdzie się pod kopułę piachu, do wnętrza Quesstriskiej planety. Jaskinie, ogromne jaskinie z labiryntem przeróżnych kondygnacji, jakby kiedyś planetę zamieszkiwały gigantyczne mrówki, rzeźbiące swe tunele w potężnej piaskownicy. Lecz jeżeli wydaje się komuś, że było tutaj ciemno, był w błędzie. Ciemniej było na powierzchni. Było to wywołane faktem, że pod tonami Quesstriskiego piachu, utworzył się specjalny materiał, jaki nazwali "arithem". Arith wyglądał pod promieniami słońca jak zwykły, siny kawałek bardzo twardego kamienia. W rzeczywistości nie był tak prosty, by określić w łatwy sposób jego funkcje. W podziemnych tunelach, gdy promienie światła przestawały tykać strukturę arithów, te zaczynały świecić delikatnym, fioletowawym światełkiem. A przez fakt, że ten surowiec pokrywał niemalże całe tunele, nie trudno było się przemieszczać i narzekać na oświetlenie. Lecz nie był to jedyny surowiec. Było ich o wiele, wiele więcej, tak jak i możliwości zastosowań. W każdym razie, arith był kamieniem o sinym kolorze, świecącym pod wpływem ciemności. Podgrzany do odpowiedniej temperatury, topił się, zmieniając w użyteczny, wytrzymały metal. Podziemia były jeszcze obfite w roślinność. Nietypową, świecącą w ciemnościach na różne kolory. Kwiaty Ormiany, które miały delikatne łodygi z kolcami. Kolor ormianów, a dokładniej jego kwiatów, mógł przyjąć dowolny. Począwszy od bieli, przechodząc przez różne odcienie żółtego, kończąc na czarnym. Łodygi jednakże zawsze były w tym samym, sino-fioletowym kolorze. Zapach bijący od nich był słodki, niemalże hipnotyczny. Nic dziwnego zatem, że na niektóre rasy ormiany mogły działać jak narkotyk. Wyróżniało się też Boole. Już nie tak piękne jak ormiany i nie tak pachnące kwiaty. Sprzyjają one jednakże regeneracji, jeżeli liście przyłoży się do otwartej rany. Ale to nie jedyna ich właściwość. Co jakiś czas, boole wypuszczają ze swego rdzenia pył. Przynajmniej tak on wygląda z zewnątrz, będąc w rzeczywistości malutkimi ziarenkami. Trafiając na skały arithową, wywołuje to specyficzną dla nich reakcję, dzięki której ziarenko jest w stanie rozwijać się. Po tym bool umiera. Jednakże to nie koniec jego specyfiki, gdyż w wyniku swej śmierci, odłączają się od niego liście. Położone na specjalnej ziemi, nazywanej ardarem, miękkiej, błękitnawej glebie idealnej pod uprawę, rozkładając się, dają na świat nowe życie. Lecz nie boolu, a innej roślinie, nazywanej Orhanem. Mają wiele gatunków i są jedną z wielu roślin, które nadaje się pod uprawy. Można je jeść i zaspakajają w dość szybki sposób apetyt, gdy ktoś odpowiednio je przyrządzi. Rosną długie, są bardzo twarde, a ich kolor przypomina czerń. Tak jak w przypadku surowców, jest tutaj o wiele, wiele więcej przeróżnych odmian. To tylko nieliczne, dość wyróżniające się. Lecz nie trudno sobie wyobrazić przepięknych jaskiń, udekorowanych w świetliste kryształy, które nie tylko służą jako materiał budowlany. Woda, lejąca się leniwie po ścianach jaskiń do głównego basenu, przy którym buszują zwierzęta o budowie tak dziwnej, że aż przerażającej. Większość jednak z nich emituje lekkim światłem, co czyni je nieziemskimi. Dzień trwa 36 godzin, a rok 210 dni. Noce są długie i mroźne, trwające aż 20 godzin.
Opis wyglądu rasy:
Emoryci są rasą dość specyficzną. Szybo dojrzewają, gdyż wystarczy sześć ziemskich lat, by jeden Emoryt stał się dorosły i wykształcił w pełni wszystkie funkcje swojego ciała. Najmniejszy ich przedstawiciel wzrostem sięga stu siedemdziesięciu. Niższe osobniki tej rasy przeważnie są chore i czeka ich śmierć. Potrafią dojść wysokością aż do dwóch metrów i pięćdziesięciu centymetrów. Skóra Emorytów jest przeważnie sina, tak jak piasek na ich planecie matce. Wręcz identyczny. Jest też dość wytrzymała, przez co rzadko zdarza im się zadrapać. W miejscach mięśni , a właściwie niektórych ich złączeń, tworzą się małe wnęki, jakby było w takowych miejscach nieco mniej skóry, co zresztą nie odbiega od prawdy. Najwięcej takich miejsc jest na bokach mięśni w ramionach, brzuchu, udach. Dodatkowo, żyły Emorytów w niektórych miejscach są bardzo widoczne (szczególnie na krańcach mięśni), takich jak szyja i klatka piersiowa, gdyż krew ich jest w kolorze bardzo jasnego błękitu, nieco emitującego światłem. Poza tym, przez klatkę piersiową przechodzi najwięcej nici żył, które tworzą charakterystyczne, indywidualny dla każdego Emoryta symbol, widoczny pod fałdami skóry. Przez ich plecy często przechodzą dość ostre kolce, aż do kości ogonowej. Posturą zbliżeni są do ludzi, posiadając dwie nogi, ręce, po pięć palców, aczkolwiek zaakcentowane pazurami jeśli mowa o dłoniach. Twarz ich jest dość specyficzna. Każdy osobnik ma ostro zarysowane kości policzkowe. Znamiona, zaczynające się od policzków, kończących się przy uszach, które są spiczaste jak u elfa z krainy fantasy. Nos, który na myśl przywodzi słowo "koci", wydający się nieco płaskawy. Małe dziurki pod kośćmi policzkowymi, czekając aż Emoryt rozcapierzy swe usta, rozszerzając na tyle mocno dziury, że wygląda jakby ktoś poszerzył jego kąciki ust aż do końca samych polików z pomocą noża, zostawiając jej jedynie małe, z ledwością połączone ze sobą, kawałki rozciągniętej skóry. W tych dziurach można zobaczyć ostre jak brzytwa kły Emorytów. Tylko kilka zębów z przodu wyglądają jak ludzkie zęby, lecz to tylko mylne wrażenie, póki na ich ustach nie pojawi się uśmiech ukazujący prawdę. Od kącików oczu przy nosie, schodzą nieco w dół znamiona, przypominające nieco groty strzały. Są to miejsca, w których jest najzwyczajniej w świecie mniej skóry względem reszty. Białka w oczach Emorytów są czarne. Kolor tęczówki waha się pomiędzy różnymi odcieniami niebieskiego, błękitu, cyjanowego, złotego, czerwonego, fioletowego i różowego. Źrenica jest pionowa, w kolorze czerni, przystosowana idealnie do ciemnych pomieszczeń i tuneli. Ostatnimi z ważnych elementów aparycji Emorytów są ich rogi. Przeróżne, gdyż nie ma żadnej zasady jaki kształt obiorą. Mogą ich mieć po kilka par, lub jeden róg na krzyż. Często są idealnym dodatkiem do ich gęstych, bardzo mocnych, szybko rosnących włosów na głowie. Nigdy nie przetłuszczających się, idealnych nawet po treningach i wielogodzinnym spaniu. Kolor najczęściej ciemny, czerń, granat, fiolet to główne kolory, które dominują na głowie.
W ich rasie wyróżnia się też wersję kobiecą, gdyż tak, jak w przypadku ludzi, jest to rasa ssaków. Nie ma różnic w sile, lecz wyglądy tejże płci jest o wiele bardziej delikatny niż u samców. Dodatkowo, narządy płciowe działają w nieco inny sposób niż w przypadku reszty ras. Ostatnią wzmianką na temat Emorytów jest fakt, że ich ciała są z natury zimne.
Opis umiejętności rasy:
Emoryci wyróżniają się krzepą spośród innych ras. Ze względu na inne rozbudowanie mięśni, są w stanie znieść o wiele więcej, stanowczo przewyższając większość obcych. To samo tyczy się ich zwinności i szybkości. Żaden człowiek nie miałby raczej większych szans na przetrwanie, gdyby stanął twarzą w twarz w pojedynku z Emorytem. Może nie wyglądają na aż tak groźne, będąc pokojowo nastawione. Ale gdy tylko poczują zagrożenie, od razu widać jak bardzo przerażające są to stworzenia i do czego mogą być zdolne. Lecz to oczywiście nie jedyne uzdolnienia, które charakteryzują tę rasę. Sekret tkwi w ich krwi. Ktoś mógłby się zastanawiać czemu w niektórych miejscach na ich ciele skóra jest nieco cieńsza. Nie bez powodu też kolor krwi jest intensywnie cyjanowy, świecąc w ciemnościach. Te dwie rzeczy są ze sobą powiązane. Każdy Emoryt potrafi własną wolą sprawić, by jego krew wyciekła właśnie w tych miejscach, gdzie skóra jest cienka. Lecz to tylko początek specjalnej umiejętności, która może mrozić krew w żyłach. Dosłownie. Przez lata przechadzając się po mroźnych tunelach, ich ciała przystosowały się do panujących tam warunków. Krew Emorytów jest zimna, a ich umiejętność polega na jej manipulacji. Mogą władać tylko swoją krwią, inny osobnik nie może zawładnąć krwią swego przeciwnika, nawet z tej samej rasy. Jest to kwestia indywidualna każdego Emoryta, o czym zresztą świadczy specyficznie dla danej istoty utkana siatka z żył na klatce piersiowej. Mają możliwości do ogólnego władania na kilkanaście metrów swoją życiodajną substancją, zmienienie jej struktury chociażby na ostre kolce, lub z powrotem na postać cieczy i, co jest najciekawsze, na postać gazową. Dlatego właśnie krew Emorytów stanowi bardzo wielkie zagrożenie, zważywszy na to, że jej regeneracja jest stanowczo szybsza niż u zwyczajnych osobników. Do tego oczywiście mogą używać jej jako tarczy. Bez problemów po zmienieniu jej na postać stałą, przyjęcie pocisku laserowego nie będzie stanowiło problemu. Umiejętność ta jednakże wymaga wielu lat ćwiczeń i żaden z Emorytów nie użyje jej od razu po urodzeniu.
Opis postępu technologicznego:
Jak rasa mogła się rozwinąć, żyjąc w ciasnych, wilgotnych korytarzach jaskiń, bogatych w bardzo cenne złoża, o jakie by zabijali się ludzie na planecie ziemia? To oczywiste, że dzięki temu ich rozwój był o wiele szybszy niż w przypadku niektórych innych ras. Mieli sprzyjające warunki, nie tylko życiodajne, będąc od razu najpotężniejszymi drapieżnikami na swej planecie. Surowce były nieograniczone. Przez lata testowania tego, w jaki sposób można je wykorzystać, wykryli jak je wytwarzać w naturalnych warunkach. Nie potrzebowali rozmaitych maszyn, a jedynie sposobu połączenia jednej rzeczy z drugą, by utworzyć to, czego pragnęli. Ich planeta właśnie na tym polegała. Listek specjalnego kwiatu, położonego na odpowiednią ziemie, potrafił utworzyć zupełnie nową roślinę. To samo tyczyło się różnych odmian skał i kryształów. Na tym też skupili technologię.
Arith jako materiał budowlany, świetnie się spisywał. Służył do tworzenia broni, narzędzi i oczywiście do zwiększania stabilności tuneli. Po paru latach od odkrycia różnych możliwości z stosowaniem arithu, większość tuneli otrzymała metalowe ściany. Były one wykonane na kształt sześcianów, co było dość ciekawym desingiem wśród ras. Jednakże samym arithowym metalem raczej by nie wiele zdziałali, a zresztą nie było to jedyne zastosowanie arithu. Odkryto, że zdrobniony arith, który zostanie pokryty ardarem zmienionym na gęstą maź, razem ze sobą zastygają, tworząc aridar. Aridar okazał się być idealnym nośnikiem energii pochodzącej z kryształów nazywanych Tudranami. To był początek elektroniki wśród Emorytów, którzy dzięki temu wczesnemu odkryciu, bardzo szybko zaczęli się rozwijać, wychodząc nawet na powierzchnie swej planety, by rozpocząć tworzenie budowli w kształcie sześciokątów, a przynajmniej takiej podstawie, pojazdów i stacji kosmicznych.
Znani są ze swych specjalistycznych anielskich, mechanicznych skrzydeł, umożliwiających im lot. Gdyby patrzeć na to ze strony ludzi, powiedzieliby, że są to demony z anielskimi dodatkami. Ruchome części były podtrzymywane przez specjalne, białe kryształki tudranów, które odpowiednio wyszlifowane, podtrzymywały części przy sobie. Do tego zmodyfikowany tudran z aridarem i samym arithem, ułożony przy krańcach z odpowiednim dostarczaniem energii, tworzył błękitno-sine, przezroczyste pola. Odpowiednio skalibrowane, mogły być przeznaczone do niwelowania grawitacji, pozwalając na latanie lub też mogły zostać użyte jako pole odbijające, kończąc oczywiście na broni, która została nazwana "wyrzutniami pola tudrańskiego". Były to jedne z niewielu broni pokroju laserowej, która posiadała odrzut. Lecz nie było w tym nic dziwnego. Siła wystrzelonego ładunku z wyrzutni pól tudrańskich była cholernie mocna, o wiele potężniejsza od pocisków laserowych ludzi. Ale za to powolna. Zużywała więcej energii. Kryształy tudrańskie mimo, że same z siebie dokonywały regeneracji, nie była ona na tyle szybka, by móc wytrzymać długi ogień. Broń się szybko grzała, była też nieco mniej celna, ale trafienie tym pociskiem często powodowało zniszczenie pola ochronnego technologii ludzkiej. Statki kosmiczne w sumie też opierają się na tej samej technologii, ale są o wiele, wiele potężniejsze. Potężne, rdzenie tudranu. Kryształy wytworzone w długim, czasochłonnym procesie, zapewniające cholernie wielkie ilości energii. Tworzenie generatora trudrańskiego dla myśliwca zajmowało często kilka dni. Teoretycznie, mało czasu, lecz jak na wiek, w którym tworzono setkę myśliwców w ciągu jednego dnia, za wiele. Na szczęście Emoryci szli w jakość, nie ilość, stając się jedną z niebezpieczniejszych ras w galaktyce Xanthar-1, jak nie najniebezpieczniejszą. W szczególności, gdy widzi się większość osobników na Nobulusie ze schowanymi skrzydłami i pukawkami przy boku, o pewnym siebie, gardzącym spojrzeniu. Ich rozwinięcie technologiczne jest bardzo zaawansowane. Przez wiele lat wymyślili jeszcze nadajniki i sposób komunikowania się z innymi rasami.
Pod względem medycyny, Emoryci niestety ubolewają. Co prawda regeneracja ich ciała jest o wiele szybsza niż w przypadku innych ras, lecz niestety, utraconej ręki nie odzyskają. Mają protezy, lecz nie tak zaawansowane jak ludzkie. Ze względu na to, że od samego początku należeli do silnej rasy, odrzucali słabszych, nie mając zamiaru ich leczyć. Po prostu mordowano tych, co urodzili się chorzy. Nazywali to selekcją naturalną i w ich kulturze jest to dość zwyczajne. Nawet ci, co byli chorzy, pragnęli śmierci, nie chcąc żyć na uboczu. To spowolniło znacznie badania nad swoją własną rasą i sposobami jej leczenia, czy zwiększenia możliwości. Dalej polegają na bardzo starych metodach "przyłóż do rany roślinkę". Była skuteczna, w sumie niczego więcej nie potrzebowali, mogąc skupiać się na innych, bardziej wartościowych dla nich rzeczach. Takich jak rzemiosło wojenne. Aczkolwiek jedną rzecz trzeba przyznać Emorytom. Bardzo dbają o porządek, przez co ich tunele i strefy mieszkalne są bardzo sterylne. Ludzie mogliby przeprowadzać w ich pomieszczeniach śmiało operacje, nie martwiąc się o wpływ czynników zewnętrznych. Nie należą też do szczególnie zaawansowanych artystów, więc poza interesującą architekturą, cechują się bardziej minimalizmem. Jakieś książki mają zapisane i swoje legendy, prawidła i tak dalej, ale nie dzielą się tym nadto z resztą ras, woląc pozostawić to samym sobie.
Inne:
Należą do Rady Wielkiej Dwunastki, do ras wyższych.
Nie muszą się wypróżniać. Ich ciała inaczej pod tym względem funkcjonują. To, co zjedzą, zmieniają na energię, a trawią dosłownie wszystko. Po prostu czasem bywa tak, że zamiast otrzymać energię, zostaje ona pochłonięta. Nie mogą przez to zginąć w wyniku otrucia. Jedynie stracić przytomność na krótką lub dłuższą chwile.
Są dość pewne siebie. Traktują siebie z dumą i wyższością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz