Imię: Makungabi Khona
Nazwisko: Iphuthalami
Pseudonim: Gabi, co u ludzi przerodziło się w Gabriel (używa go praktycznie zawsze zamiast pełnego imienia i nazwiska)
Płeć: Hermafrodyta (mężczyzna)
Rasa: Inombolo "Inez" Ezimbili
Wiek: Około 37 lat Ziemskich
Inez: Długi okres Starzy, a od niedawna Młodzi
Zawód: Kucharz w własnej restauracji o wdzięcznej nazwie "Nadzieja". Jednej z lepszych w okolicy, ale nie drogiej jak te z najwyższych półek.
Wygląd: Jego prawdziwa forma Inez może się wyróżniać czarnymi zakończeniami grzebieni (jak i paroma kolczykami, łańcuszkami na grzebieniu) na głowie jak i czarnym kolorem na palcach. Jego oczy są soczyście zielone, przypominające wspaniałą niegdyś rodzinną planetę. Ślepy na jedno oko które jest trochę czarne z licznymi białymi plamkami. Przypomina mu również o upadłej planecie. Z jego pleców wystaje dziewięć ogono-macek z czego wyraźnie widać bliznę po wyrwanej/odciętej/zniszczonej tylko jednej z nich. Kiedyś miał ich dwanaście. W tej formie zdecydowanie woli szerokie rękawy i płaszcze które skutecznie ukryją jego prawdziwą naturę. Przez twarz przebiega blizna, ta sama która jest w jego ludzkiej formie. Resztą nie wyróżnia się od Inez. Chudy i patykowaty jak cała reszta, mierzący około 250 cm. W tej formie jednak nikt go nie dojrzał.
Chodzi pod postacią człowieka, mężczyzny który również ma bliznę na twarzy. Zupełnie jakby został drapnięty przez jakiegoś dzikiego wielkiego kota i tylko cud uratował go przed pewną śmiercią. Ślepy na to samo oko co wyraźnie widać. Dobrze zadbany zarost i włosy. Kolczyk w prawym uchu w kształcie małej, czarnej perły. Zwyczajne piwne zdrowe oko. Wysportowany żołnierz. Brak tatuaży. Dbający o swoje zdrowie. Chodzi w wyraźnie starej i znoszonej skórzanej kurtce. Co z resztą tyczy się praktycznie całej jego garderoby. W tej postaci mierzy sobie około 180 cm (185 cm w kapeluszu). Większość (jeżeli nie wszyscy) nawet nie domyśla się, iż nie jest człowiekiem przez brak trzeciej powieki która zdradziła by, iż jest Inez.
Charakter: Bez względu na formę nadal jest Inez. Nadal jest tym samym stworzeniem z tą samą historią. Już nie chłopiec który z nadzieją w oczach chciał z dumnie podniesioną głową wkroczyć w inne światy. Który chciał aby jego lud powstał z popiołów. Który otrząsnął się z snu lunatyka i tych zbyt trudnych marzeń. Urodzony na jednym z wielu statków, wychowany na wielu planetach. Pomimo, iż się uśmiecha ciepło w głębi duszy nadal jest tym samym bezlitosnym żołnierzem gotowym na kolejny zryw do ataku. Tylko, że nie ma kogo ani co atakować. Wielkie i małe wojny do których został stworzony odeszły w zapomnienie. Nie ma żalu do innych ras jak tylko wyłącznie do swojej własnej. Często wypowiada się o Inez "oni", specjalnie nie zaliczając się do ich grona. Denerwuje go ich ostra walka bezsensu między starymi a młodymi. Gdy cały jego lud powinien raczej skupić się na przetrwaniu, na odbudowaniu tego co zniszczyli. Przynajmniej tak uważał. Ma obraną stronę, ale zaskakująco często (jak na Inez) je zmienia. Kiedyś był wybuchowy co i czasami teraz mu się zdarza gdy porusza się dla niego drażliwe tematy. Tych tematów jest naprawdę mało i dotyczą jego rodzinnej planety jak i rasy, o których raczej rzadko się rozmawia. Więc częściej z spokojnym uśmiechem podaje specjalnym gościom swe dania. Jeśli ktoś zechce go sprowokować do bitki, musi potrafić to zrobić umiejętnie. Byle by wyzwanie go od śmieci i zer nic nie da. Potaknie tylko spokojnie głową i odpowie "wiem". Nie czuje w sobie tego ducha rewolucji co kiedyś, iż za każdą obrazę miał ochotę rozerwać drugą istotę na strzępy. Gdy chciał bronić jakiś resztek honoru Inez. Ale już zmądrzał. Prawdopodobnie przez to, iż ma tyle lat ile ma i w końcu to do niego dotarło: iż jego lud sam jest sobie winien. Nie ma teraz po co walczyć. Już nie chce wspominać historii, religii, zapomnianych języków. Skoro starszyzna nic nie robi, dlaczego miałby on, prosty "człowiek" się tym przejmować? Po co się denerwować tym, iż jego rodzinna planeta może już uległa samozniszczeniu? Dlaczego niby ma innym Inez mówić, iż sam również jest ich gatunku?
Szukający ciszy w gwarnym tłumie, opłakujący okazjonalnie przeszłość i stare przyjaźnie, z delikatnym ciepłym uśmiechem, opanowanym spojrzeniem kolorowych oczu, złożony z niesamowicie wielu historii Człowiek, Fengarianin, Lurken, Emoryt i Inombolo Ezimbili.
Umiejętności: Jak każdy Inez, potrafi zmieniać swój wygląd. Przez zdobyte doświadczenie wychodzi mu to płynnie jak każdemu dorosłemu. Potrafi zamienić się aktualnie w cztery różne postaci (nie licząc tymczasowych dotkniętych):
-męską wersję Ziemianina (pirokineza - używana często w kuchni jako dodatkowe narzędzie. Jeszcze jej nie nadużył, więc nie wie jakie mogą być skutki uboczne. Nie. Nie bucha niespodziewanie ogniem we wszystkich kierunkach - jest to raczej skupienie się na kontroli ognia w jednym punkcie. Najczęściej używana postać - codzienna)
-żeńską wersję Fengariana (telekineza którą codziennie ćwiczy do sobie znanych celów. Potrafi unieść już drugą osobę, jednak częściej używa tego gdy następuje sytuacja alarmowa. Aby coś ściągnąć lub kogoś, aby w czymś pomóc. Zbyt długie trzymanie czegoś ciężkiego w powietrzu powoduje krwotok z nosa a następnie stracenie przytomności. Postać używana ze względu na "ładną buzię")
-męską wersję Lurkena (władza nad własnym pancerzem a przynajmniej po części. Jeszcze trenuje i się uczy. Używane w przypadku zagrożenia życia lub gdy się zdenerwuje. Nie ćwiczy tak często od kiedy przez przypadek zamienił się w Lurkena podczas bardzo burzliwej kłótni)
-męską wersję Emoryta (szybki, zwinny jak i bardzo wytrwały. Bez opanowanego władania krwią, której nawet nie próbuje się uczyć. Postać używana w walce wręcz. Po części się jej boi jak i fascynuje)
Talenty: Zapewne do jego talentów można przypisać wyśmienite gotowanie a co za tym idzie, doskonałe operowanie nożem. Pomimo braku jednego oka, celność w jego wypadku jest naprawdę wysoka. Lubi się nią popisywać przed nową pomocą kuchenną lub kelnerkami, rzucając w oddalone owoce bądź warzywa. Oczywiście nigdy przy tym nie pudłując.
Jest również niesamowicie dobrym aktorem, potrafiąc wręcz idealnie udawać uśmiech numer pięć przeznaczonego dla gości. Lub uśmiech numer trzy, przeznaczonego dla współpracowników. I uśmiech numer jeden, przeznaczonego dla swojego odbicia w lustrze. Wszelkie odruchy ma opanowane i chociaż wydaje się, iż jest naturalny to tak naprawdę nigdy nie wychodzi ze swojej roli.
Słabości: Jego oczywistą słabością jest brak oka. Już nie raz się zdarzało, iż na kogoś wpadł bo dana osoba szła po jego prawej stronie (ograniczenia ludzkiego ciała). Zazwyczaj kończy się na bluzgach lub/i przepraszającym uśmiechu.
Kolejną słabością jest fakt bycia Inez. Szybko się męczy. Pomimo to często daje z siebie ponad normę. Gdy nie może złapać oddechu po dłuższym biegu, klnie i złorzeczy na jakiś nigdy niesłyszanych Bogów. Za małe płuca i brak jednego z trzech serc. Rzeczy o których przecież nikt z jego otoczenia nie może wiedzieć i znać prawdziwego powodu szybkiego męczenia się. Tłumaczy się astmą lub przewlekłą alergią.
Ciekawostki:
-Oprócz blizn na twarzy, ma je również na całym ciele. Pod każdą postacią. Są tą częścią której nie może zmienić i czego bardzo żałuje.
-Nuci często i gęsto starodawne pieśni i ballady. Te które słyszał na planetach które odwiedził, jak i te z statków.
-Małe mieszkanie które pomimo mebli i nawet paru zdjęć z innymi "ludźmi", wydaje się przeraźliwie puste. Pozbawione jakiejkolwiek duszy. Urządzone na pokaz. Mieszkanie Gabriela.
-Mało śpi, czego oczywiście po nim nie widać. Nie potrzebuje wiele snu.
-Rzadko kiedy zwraca uwagę na wygląd, pojmując kompletnie inaczej ogólne kanony piękna.
-Po przemianie w Inez z przyzwyczajenia do postaci człowieka, jego skóra przybiera właśnie "ludzki" odcień.
Liczby:
Ogólna ilość blizn: 34
Lata mierzone w Inez: 74
Brak jakiegokolwiek komunikatora
Dwie sztuki Broni Inez: rapier z fantazyjnym koszem, przedstawiającym liście, w kolorze pomiędzy czernią a złotem. Trochę cieńszy niż normalnie nóż szturmowy, fantazyjnie zakończony, również w niecodziennym kolorze czerni i złota.
Zabitych: 239
Rannych: 374
Straconych: 50
Historia:
2205 Narodziny. Jeden z wielu statków podróżnych Inez, którym lata temu uciekli z własnej planety. Statek nazywał się "Ithemba" (Nadzieja). Dziecko naznaczone czarnymi palcami. Los przypieczętowany.
2209 Chwilowe spokojne życie w układzie Gretrik-5. Dorastanie. Początki szkolenia militarnego z patykami w dłoniach. Już nieznający pojęcia "zabawa".
2217 Kolejna "przeprowadzka" na inną planetę. Układ Lithium-4. Śmierć matki. W dzień nieruchoma skała, prowadząca resztę. By w samotności opłakiwać jej stratę. Jako jedyne dziecko zastąpiło matkę w jej obowiązkach domowych: gotując, sprzątając i opiekując się młodszymi innych. Żałoba mija wraz z stanowczym sprzeciwem ze strony ojca który kończy się brakiem jednej macki.
2220 Osiągnięcie pełnoletności. Pomalowanie końcówek grzebienia na czarno. Dostanie pozwolenia na posiadanie broni: małego pistoletu plazmowego wraz z dwoma tradycyjnymi sztukami Broni Inez. Dumny ojciec. Ciężki trening militarny, fizyczny, psychiczny zabierający i zajmujący całe dnie w układzie Fezzran-3. Nadal gotuje, pobierając w tym kierunku nauki od lepszych: zajmując tym samym resztki swojego wolnego czasu. Dobry żołnierz to ten bezsprzecznie wykonujący rozkazy. Są silną ręką prawa. Nie mogą się zawahać czy pokazać cienia strachu. Więc strzela z kamienną twarzą, nie okazując emocji.
2225 Śmierć ojca w wyniku buntu na pokładzie drugim podczas podróży do kolejnego układu. Ilość ofiar śmiertelnych: 27. Ilość rannych: 54. Zgarnia pod swoje skrzydła wszystkie sieroty, tworząc coś na kształt sierocińca. Powoli zbiera odpowiednie osoby do opieki nad dziećmi. Ma tak mało czasu. Dalej trenuje i ćwiczy. Gotowanie jak i zajmowanie się domem właśnie znalazło swoje praktyczne zastosowanie. Nie ma czasu na żałobę, nawet jeśli takową mógłby nosić. Ale do tego najpierw musiałby ją zdjąć.
2227 Znika z rodzinnego statku. na jednym z układów, na nie wiadomo której planecie. Szkolenia dobiegły końca. Uczeń przerósł mistrzów. Nie pozostawił po sobie nawet listu. Nikt i tak go nie będzie szukał. Nie ma rodziny. Przed opuszczeniem statku obcięto trzecią powiekę. Powierzono misję i wypuszczono. Prawa ręka sprawiedliwości wylądowała miękko i rozpoczęła swoje żniwo.
2228-2239 Brak jakichkolwiek informacji na temat miejsca pobytu lub samego faktu życia. Krew. Kłamstwa. Brak czasu na łzy. Śmierć.
2240 Jako człowiek przylatuje na Nobulus 71. Nie szuka nikogo. Nie sprawia problemów. Nie wszczyna awantur. Zakłada restaurację w miejscu gdzie ich praktycznie nie ma. Pytajcie o "Nadzieję".
2242 Restauracja powoli zyskuje posłuch i renomę w swojej dzielnicy. Zatrudnieni: dwóch pomocników kucharza (pracują na zmianę), dwie kelnerki i jeden kelner (pracujący na zmianę), barman i barmanka (pracujący na zmianę). Właściciel i jednocześnie kucharz, zatrudnia każdą rasę czyniąc z swojej restauracji istną mieszaninę. Ciepłą namiastkę rodziny.
[ Zaakceptowana ^ _ ^ ]
OdpowiedzUsuńUltimitium