Galactic News

[Witajcie na Nobulusie-71, Ziemianie i inne formy życia! Zapraszam do zapisów na bloga i zakładanie postaci! Dołączyć jako cywil, rebeliant? A może sieciowiec? Od Ciebie zależy życie stacji i ludzkości! Zdecyduj się już teraz!]

Historia

Rok 2202.
Planeta Ziemia. Japonia.

Prowadzone badania na temat wirusa V1 zakończyły się sukcesem. Naukowcy ukazali światu swe najcudowniejsze odkrycie wszechczasów. Coś, co mogło zmienić całkowicie przyszłość ludzkiej rasy. Nie mylili się. Przyszłość miała ulec zmianie dzięki ich osiągnięciu. Sporej, jeśli doszłoby do tego, o czym głosili.
"Idealny człowiek" zawitało na każdym nagłówku Galactic News. Programy TV puszczały jedynie wywiady z tak wymyślnymi inżynierami przyszłości. Holograficzne banery przypominały ludziom Ziemi, że nadeszła chwila na ewolucje. Wirus V1 był bardzo potężnym narzędziem w wyspecjalizowanych rękach. Odpowiadał za modyfikacje chromosomów, kodu DNA. Wystarczyło odpowiednio zaprogramować komputery i wstrzyknąć odpowiednią substancje, by wirus zadziałał wedle życzenia. Wszelkie dysfunkcje, choroby genetyczne, nieuleczalne, w świetle wirusa V1 były mrzonkami. Można było je wyleczyć, a kuracja była tańsza od klaśnięcia w dłonie by włączyć światło w przedpokoju. A nie tylko od tego odpowiadał ten ewolucyjny wynalazek. Dzięki niemu, można było stworzyć nadludzi. Utalentowanych we wszystkich dziedzinach. O pamięci absolutnej, pięknych, mających baśniowe głosy, wedle zaleceń lekarza. Nic nie stało na przeszkodzie. Wystarczyło poświęcić nieco czasu, by stać się perfekcyjnym według własnych widzimisię. Piękna była to wizja, prawdziwa, lecz nie było tak wspaniałe, by przekonać wszystkich ludzi.
"Piękno tkwi w wadach. Dzięki nim jesteśmy ludźmi" - mówiła pewna grupa ludzi, która traktowała to jako złamanie wszelkich moralnych i etycznych zasad. Zniszczenie ducha i tego, co czyni nas ludźmi. Podczas gdy jedna grupa pragnęła ewolucji, druga część myślała jak zniszczyć doszczętnie projekt.
Na początku było delikatnie. Próby dyplomacji, walki słownej. Jednak nie każdy tkwi w założeniu, że dyplomacją da się załatwić sprawy, gdy przypomni sobie lekcje historii. W szczególności, jeśli ktoś pomyśli o powszechnym dostępie do broni, trudno o cierpliwość. Sprawy nabrały na prędkości. Doszło do walk, niezbyt krwawych, bardziej symbolicznych. Chcieli uwydatnić fakt, że nie każdy się zgadza na ewolucje i drugi, nie tylko na tym się skończy.
Po krótkim czasie naukowcy, którzy nie robili sobie z tego poważnego problemu, przekonali się w jak wielkim są błędzie. Wojna, prawdziwa wojna z użyciem potężnych broni laserowych i palnych. Niedostępnych dla zwyczajnych ludzi. Prawdopodobnie ruch przeciw wirusowi V1 był wspierany przez Black Market. Posiadając taki arsenał nie trudno sobie wyobrazić, jak wielkie szkody są w stanie wyrządzić wojownicy moralności i etyki.
Po seriach o wiele krwawszych walk, wojnie, w końcu ruch oporu uderzył w główny punkt we swej ekspansji ku zniszczeniu. Ostatni atak, przeprowadzony z wielką precyzją. Plan dbały, szczegółowy, który miał na celu doprowadzenie tego wszystkiego do końca. Było to zniszczenie jedynej hodowli wirusa V1 i danych naukowych.  Elitarny oddział, wykreowany przez ruch, w końcu wcielił plan w życie. Włamali się za pomocą specjalnego sprzętu do wnętrza wielkiego gmachu, siejąc spustoszenie. Zasadę wyznawali jedną - "strzelaj w to, co na celowniku"  - nie przyjmowali jeńców. Znajdź i zniszcz, w pewnym sensie prosty rozkaz. Zwłaszcza, że naukowcy nie byli zbyt wykwalifikowanymi strzelcami, a policja nawet i z tym nie miała szans przez przewagę liczebną. Wszystko szło jak po maśle, pomyślnie według planu. Przynajmniej do pewnego stopnia. Nikt z ruchu nie spodziewał się co się stanie, gdy hodowla i cały wirus wyjdzie poza laboratorium. W końcu żadna osoba nie wiedziała co tak naprawdę kryło się w fiolkach, a testy ich zawartości spełzały na niczym.  Kluczowy moment podkładania zdalnych ładunków wybuchowych. Naciśnięcie przycisku powodującego potężną eksplozje.

Niewiedza bywa niebezpieczna. Naukowcy nie mylili się. Przyszłość miała ulec zmianie dzięki ich osiągnięciu. Ale chyba nie pragnęli takich rezultatów.
Wirus V1 wyleciał. Nikt inny poza naukowcami nie wiedział, że żywi się azotem z powietrza w celu reprodukcji. Tak jak zresztą nie zdawali sobie sprawy z tego, w jak szybki sposób będzie się rozprzestrzeniał.
Poza laboratorium, w kontrolowanych warunkach, kod genetyczny zarażonych ulegał gwałtownej zmianie. Wiele ludzi umierało, a tym, którym udało się przeżyć, zmieniali się w mutanty, rodem z przeróżnych ksiąg post-apokaliptycznych o stalkerach. Nastąpił okres kwarantanny i masowej ewakuacji z planety Ziemi. Niemożliwe było uchronienie się w krótkim czasie przed tak wielkim kataklizmem. Niektórzy, zarażeni wirusem, ale nie odczuwających zbyt wielkich zmian przez jego małe natężenie, wraz z mutantami, opuścili planetę we własnym zakresie. Inaczej byliby rozstrzelani przez oddziały wojska, które badały ludzi. Na statki zorganizowane przez rząd mogli wejść tylko ci, których V1 nie skaził.
W ten o to sposób ponad połowa populacji wyleciała przez kilkanaście dni ze swej planety. Ziemia opustoszała w kilka chwil. Cała ludzka egzystencja prowadzona od milionów lat, w jednej chwili zniknęła z powierzchni, chowając się w metalowych płytach najnowszego wytworu ludzkości. Nobulusa 71. Na statku były już szczepionki, zwące się CH.V1. Przeciw przemianie. Każdy, bez wyjątku, który pochodził z Ziemi, był zaszczepiany. Rząd, który nie chciał powtórki z rozrywki, gdyż były jeszcze ludzie zamieszkujący Marsa, postanowił dokonać coś, na co słowo "przerażające" nie wystarczy. Statek Matka, Nobulus 71 odwrócił się przodem do planety Ziemia. Z przodu statku wysunęło się potężne działo. Nazywało "Wielkim Działem Hadesu", oparte na technologii grawitonów i antymaterii, w zależności co było aktualnie potrzebne. Wystrzelony pocisk spowodował potężną implozje, która zniszczyła całkowicie planetę, na której niegdyś żyli ludzie. Wszystko po to, by już nigdy więcej nie doszło do podobnych incydentów. Było to przerażające wydarzenie, które nie obyło się bez echa, lecz każdy wiedział o niezbędności takiego działania. Kara ludzkości za wszelkie grzechy. Nie wiedzieli jednak tego, ile jeszcze grzechów popełnią przez następne 40 lat.

Nobulus 71 był stale rozwijany. Za sprawą bardzo zaawansowanej technologii, posiadał w sobie niewyczerpane zapasy energii, i nie tylko. "Róg Obfitości". Tak nazywał się jeden z wynalazków. Cud inżynierii. Ustrojstwo, które poprzez przeskanowanie dowolnej rzeczy, zapisywało kod struktury, pozwalając na jego perfekcyjne odtworzenie. Inaczej, wkładając banana lub kawałek metalu do skanera, można było stworzyć identyczną kopie. Surowce przestały stanowić dzięki temu problem. W mieszkaniu każdego mieszkańca umieszczono Róg Obfitości w wersji MK1, pozwalającej na tworzenie przedmiotów tylko i wyłącznie z gotowej bazy danych. Jedynie, czego trzeba było do uruchomienia R.B.MK1, poza prądem, to mała kosteczka z plastiku wypełniona powietrzem. Wsadzało się w nią w mały otworek maszyny, która z pomocą wielkiego szpikulca przebijała plastik, pochłaniając powietrze z środka. A te natomiast zmieniało się w przedmiot, który został przez nas wybrany. Oczywiście, wylot, z którego wychodziły przedmioty, był dość mały. Dlatego też nie można było stworzyć od razu samochodu, czy lodówki. Rogi Obfitości o takich rozmiarach, z odpowiednią ilością wykupionych informacji bazy danych, miały sklepy. Wystarczyło wejść do jednego, zobaczyć katalog, wybrać satysfakcjonującą nas opcje, dać pieniądze, a jeszcze tego samego dnia otrzymywało się tę rzecz. Problem jednak był, gdy ktoś we zwyczajnym spożywczym prosił o pistolet laserowy. Nie było to niemożliwe, gdyby sprzedawca miał uprawnienia do dostępu w dalsze zakamarki bazy danych. Jednakże nawet w przypadku posiadania dostępu przez sprzedawcę, nie będzie on mógł sprzedać spluwy pierwszej-lepszej osobie. Tym razem druga osoba, która chce kupić broń, będzie potrzebowała uprawnień zapisanych na specjalnej karcie ze swoim ID. Władza Nobulusa 71 wyszła ludziom na rękę i zamiast wszczepiać implanty w przedramię, które notabene pozwalałyby określić położenie takiego człowieka, pozwalają na pominięcie operacji i posiadanie samej karty ID.
Dzięki tej technologii, postęp w dziedzinie inżynierii bardzo szybko parł do przodu. Dziesiątki tworów wyszło na światło dzienne, takie jak latające samochody, wpuszczanie naszego umysłu do urojonej, wirtualnej rzeczywistości. Protezy, które zachowywały się tak, jak prawdziwe ręce, imitując dotyk, ból, ciepło w sposób perfekcyjny. Nieograniczona ilość energii, jak i miejsce. Każde mieszkanie zresztą miało swój osobny system zasilania poprzez generator. Mieszkaniec musiał wpierw włożyć w odpowiednie miejsce baterię bezpiecznej antymaterii, by móc chociażby włączyć światło. Był to w pewnym sensie raj, ponieważ nie dostrzegało się nawet faktu różnicy między Ziemią, a statkiem. Wszystko dzięki mądrze zaprogramowanemu hologramowi, okalającego różne piętra. Zamontowany system inteligentnej pogody nawet sprawiał, że co jakiś czas padał deszcz, był śnieg, imitując warunki za życia Ziemi do perfekcji. Niektóre z pięter wymagają odpowiednich uprawnień. Na wszystkich strefach mówi się w języku Japońskim. Jeżeli ktoś chciał zwiększyć swe uprawnienia dotyczące Rogu Obfitości, lub zaktualizować listę, dodając sobie nieco więcej produktów, musi zapłacić Kredyty. Jest to obowiązkowa waluta. Sto kredytów można porównać do jednej polskiej złotówki.

Przez najbliższe 40 lat, rasa ludzka stała się dość znana we swej galaktyce. Niestety, z negatywnego punktu widzenia. W wyniku zniszczenia Ziemi, Księżyc wyleciał ze swej orbity i pofrunął hen daleko, w odmęty bezkresnego kosmosu, poza Układ Słoneczny. Dopiero po dwóch latach okazało się, że w końcu były satelita Ziemski uderzył w planetę macierzystą innej rasy, zwącej się Lurkenami. Postanowili oni przybyć z wizytą. Było to pierwsze nawiązanie komunikacji z obcą formą życia, lecz raczej w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Gdyby nie fakt, że wiele z nich zostało zabitych przez uderzenie księżyca Ziemi, nawet mimo pól odbijających, podjęliby bez najmniejszego problemu wojnę z ludźmi. Na szczęście, wraz z latami, ludzkość zdołała zaprzyjaźnić się nie tylko z rasą Lurkenów, ale została dostrzeżona przez wiele innych ras. Nobulus 71 wymagał zmian we władzy. W ten oto sposób, przedstawicielem ludzkości stał się Imperator Ron. Ludzkość nie była do końca zadowolona, by tylko jedna osoba podejmowała ważne decyzje, lecz zdawali sobie sprawę, że teraz potrzebują silnej ręki. Postanowił on zlikwidować ogólnie znaną policje, wymieniając ją na coś, co nazwał "Sieciowcami". Pełnili oni tę samą funkcje. Ochraniali ludność Nobulusa, dbali o porządek na ulicach, lecz do ich zadania również należało sprawdzanie uprawnień, ich weryfikowanie, nadawanie. Kontrolowali więcej niż byli policjanci. Mieli dość wielkie wpływy, mogąc nawet zabronić komuś pracy w danej branży, jeśli dana osoba była ówcześnie karana, a praca na danym stanowisku mogłaby zagrażać społeczności. Sieciowcy też liczyli mały, elitarny oddział Imperialnych Sieciowców. Samych prawych rąk Imperatora. Było ich tylko dziesięciu. Bezwzględnie musieli podlegać rozkazom swego Pana, gdyż ten za pomocą pociągnięcia jednego guzika, mógł najprościej w świecie spalić doszczętnie czyiś mózg. Każdy Imperialny Sieciowiec posiadał bowiem implant w głowie, który nie tylko pozwalał na śledzenie go przez Imperatora, lecz również z jego powodu mógł stracić życie. Jednakże to nie są jedyne możliwości syntetycznego ustrojstwa, ponieważ pozwala on również na szybką komunikacje za pomocą myśli z samym Imperatorem. Imperialni Sieciowcy mieli też o wiele większe prawa, a w sumie byli bezprawni. Wszystko, co wykonywali i uznali to za niezbędne, było przez Imperatora i zwyczajnych Sieciowców respektowane. Dlatego powstała tajna grupa Rebeliantów, których zadaniem było powrócenie do standardowych rządów demokratycznych. Samo planowanie ataków było jednak bardzo niebezpieczne, gdy każdy oddech, ruch czy słowo mogło zostać zarejestrowane przez kamery. Aczkolwiek mniej niebezpieczne, niż praca kolejnej grupy.
Jak wiadomo, niektórzy Ziemianie opuścili planetę, ale nie wchodząc na statek Nobulusa, a woląc uciec na własną rękę. Najczęściej za hordą mutantów, gdzieś na odległy układ planetarny, na zupełnie nieznaną planetę. Fakt, że nie mogli się zbliżyć do Statku Matki, traktowani byli jak potwory, nie wróżył raczej dobrego zachowania i pozostawienia takiej niesprawiedliwości płazem.  Postanowili atakować Ziemian. Posiadali technologię Rogu Obfitości i wiele, wiele innych ciekawych ustrojstw, które zapewniły im racje bytu oraz sprawiło, że stali się dość niebezpiecznymi przeciwnikami. Imperator Ron zmuszony był utworzyć nową grupę. Gwiezdne Wilki. Byli to ludzie, których zadaniem była ochrona statku i znalezienie kolonii mutantów, poinformowanie o tym Nobulusa i likwidacje po przybyciu wsparcia wyklętych. Każdy oddział Gwiezdnych Wilków składał się z jednego, potężnego statku transportowo-ofensywnego, mieszczącego poza tonami sprzętu, osiem myśliwców lub cztery fregaty. Współczynnik 1:2. W jednym myśliwcu mieściły się dwie osoby. Nawigator, odpowiedzialny za dodatkową obsługę wieżyczek bocznych i namierzaniu celów oraz pilot. Fregaty często wymagają sześciu osób z powodu nadmiaru wież osadzonych na bokach. Są to w każdym razie oddziały, które nie przejmują się konfliktem na Statku Matce a tym, czy wrócą pomyślnie ze swych cotygodniowych ekspansji.
Ostatnią rzeczą, która jest niebezpieczeństwem, prawdopodobnie największym z jakim zmagają się ludzie, są obce rasy. Lecz nie chodzi o ich nastawienie, konflikty czy inne tego typu rzeczy. Chodzi o CH.V1, szczepionkę która została podana ludziom pochodzącym z Ziemi. Miała ona jak się okazało, wadę. Sporą wadę, której na razie nie udało się zmienić. Ludzie, do których żył wdała się kropelka krwi obcej rasy, zaczęli się zamieniać w daną istotę. To samo tyczyło się kontaktu seksualnego. Wystarczyło szczypta nieuwagi podczas walki, a zatracało się swą ludzką część, stając się jednym z obcych. Lurkeni wykorzystywali ludzi w ten sposób, potajemnie ich zamieniając we swoich, a potem transportowali na swoje planety do użytku jako niewolnicy. Gdy Imperator Ron zgodził się na życie innych ras na swym statku, ruch Rebeliantów przybrał na sile. Na szczęście, naukowcy wymyślili lekarstwo, które pozwalało na cofnięcie procesu przemiany, o ile lek został podany w ciągu 24 godzin od "zarażenia" się. Po tym przemiana jest trwała.

Wybija rok 2242. Powstaje Rada Wielkiej Dwunastki, czyli 6 potężnych ras i 6 przedstawicieli różnych, pomniejszych ras.
Mutanty dalej nie zostały zlokalizowane.
Sieć dalej egzystuje i Imperator Ron, który nie zestarzał się przez te wszystkie lata rządów.
Rebelianci dalej planują zlikwidowanie Rona i przywrócenie właściwych rządów.
Obcy dzielą się na tych, którzy chcą zagrozić Nobulusowi w postaci przemiany ludzi lub kradzieży ich technologii "Działa Hadesu" i "Rogu Obfitości", oraz na tych, którzy pomagają ludzkości.
A problemów coraz więcej przybywa.